Książki przedstawiały dla totalitaryzmów wartość nie do przecenienia jako pierwszorzędne narzędzie indoktrynacji i apologii rzeczonych systemów oraz ich twórców. Kunszt, z jakim wydawano książki mające na celu opiewanie reżimów może budzić zdumienie. Niestety, powstawały one nie po to, aby rozwijać umysłowość czytelników, ale by ją ograniczać. Książki służące totalitarnej propagandzie oraz wiele innych eksponatów obrazujących istotę zbrodniczych systemów można zobaczyć na nowej wystawie przygotowanej przez Wojciecha Święsa i Rafała Cholewę pt. „Wiek totalitaryzmów. Kiedy Bóg umiera…”. Jej otwarcie miało miejsce w piątek 3 lutego 2012. Ekspozycja czynna będzie do 2 czerwca 2012. Zwiedzać można ją od wtorku do piątku w godz. 8.00-18.00, a w soboty w godz. 9.00-15.00.
Wernisaż, na który przybyło blisko trzydzieści osób, zainicjował dyrektor Książnicy Cieszyńskiej. Proponujemy państwu wystawę trudną zarówno na płaszczyźnie intelektualnej, jak i – może przede wszystkim – emocjonalnej. Dotyczy bowiem najtragiczniejszych być może wydarzeń w dziejach ludzkości – powiedział Krzysztof Szelong – tą wystawą chcieliśmy pokazać, że to wydarzyło się naprawdę. Dyrektor Książnicy wyraził nadzieję, że ekspozycja stanie się inspiracją do zadumy nie tylko nad tym, co już się dokonało, ale również nad tym, co dzieje się współcześnie, kiedy to – jak stwierdził, nawiązując do znanej utopii Aldousa Huxleya – nie brakuje chętnych do tworzenia kolejnych projektów „nowego wspaniałego świata”. Wojciech Święs ostrzegał z kolei przed trywializacją totalitaryzmów oraz fascynacją złem, której – także dziś – łatwo można ulec. Wystawa jest potrzebna, bo ludziom trzeba przypominać o tym, czym jest zło i mówić wprost, że zło jest złe – zauważył. Podał kilka przykładów infantylizacji reżimów, na czele z faktem, iż „Mein Kampf” było reklamowane w Anglii przez największą sieć księgarń jako „doskonały prezent” na Gwiazdkę (zresztą z dobrym dla wyników jego sprzedaży skutkiem), kończąc – totalitaryzmy nie miały ludzkiej twarzy, z tej podstawowej przyczyny, że nie było w nich miejsca na podmiotowość zwykłego człowieka.
Autorzy usiłowali ująć temat najszerzej, jak było to możliwe. Staraliśmy się stworzyć wystawę optymalną – zaznaczył W. Święs, zwracając uwagę na próby znalezienia konsensusu między ilością eksponatów a opisów oraz staranne wyważenie proporcji użytych na wystawie książek i źródeł historycznych wszelkiego innego rodzaju. Dążyliśmy do tego, by zanalizować same reżimy, przedstawić ich skutki, ale także opisać genezę, w tym znacznie wcześniejsze, filozoficzne nurty, które później zaadaptowali na potrzeby swych systemów zbrodniarze, pragnęliśmy w końcu zrównać ze sobą oba modelowe systemy – dodał. Wystawa składa się z kilku części. W pierwszej sali zobaczyć można prace filozofów, których idee zostały następnie (po uprzednim sprymitywizowaniu) zaadaptowane na potrzeby reżimów. Autorzy zaznaczyli jednak, że ostatnią rzeczą, jaką winno się czynić, jest obwinianie klasyków myśli filozoficznej z Platonem na czele o dwudziestowieczne okrucieństwa, gdyż totalitaryzmy z samej swojej natury były systemami afilozoficznymi, czy może raczej aintelektualnymi. Wydaje się, że odpowiedzialnymi za powstanie i usprawiedliwienie totalitaryzmów byli ci, którzy gotowi byli usprawiedliwiać zło ze względu na jakiekolwiek wartości ideologiczne – jak można przeczytać w jednym z opisów.
Nieco dalej zobaczyć można już bardziej bezpośrednio powiązanych z reżimami (zwłaszcza zaś z nazizmem) ewolucjonistów i teoretyków rasizmu wraz z ich głównymi książkami, poznać historię eugeniki oraz skutki wprowadzenia w życie jej założeń, m.in. w postaci owianej ponurą sławą „Akcji T4” mającej na celu eksterminację z niemieckiego społeczeństwa „niepełnowartościowych” obywateli. Pokazano również współtworzący dekadencką atmosferę w okresie bezpośrednio poprzedzającym dojście Hitlera do władzy „Zmierzch Zachodu” Oswalda Spenglera, by w końcu przedstawić prace ideologów będących już bezpośrednimi twórcami doktryn, tak państwa radzieckiego, jak i III Rzeszy. W przypadku tego drugiego autorzy wystawy zrobili użytek ze spuścizny po nazistowskim Centralnym Instytucie Badań nad Górnym Śląskiem (Zentralinstitut für Oberschlesische Landesforschung), którego cieszyńska filia zajmowała kilka pomieszczeń budynku lokalnego muzeum, prowadząc pseudobadania mające potwierdzić rzekomą odwieczną niemieckość Śląska Cieszyńskiego. Przedstawione książki, sygnowane nazwiskami Adolfa Hitlera, Josepha Goebbelsa, Rudolfa Hessa, Hermanna Göringa czy Alfreda Rosenberga, stanowią ledwie zaczątek pozostawionego przez placówkę księgozbioru. Analogiczne wydawnictwa dla drugiego z reżimów to prace Włodzimierza Lenina, Lwa Trockiego czy Georgija Plechanowa. Nieco więcej miejsca poświęcono, będącej w systemie sowieckim poniekąd odpowiednikiem „Mein Kampf”, „Historii Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (Bolszewików)”, pod którą widnieje co prawda nazwisko Józefa Stalina, jednak w istocie jest ona pracą zbiorową, gdyż dyktator – podobnie zresztą jak i inni prominentni działacze KPZR – nie uznawał istnienia pojęcia plagiatu i bez skrupułów przywłaszczał sobie prace innych autorów (ich samych najczęściej pozbawiając życia).
Przechodzących do kolejnej części ekspozycji razi przenikliwym spojrzeniem Lenin z plakatu, którym mógłby inspirować się George Orwell tworząc postać „Wielkiego Brata”. Ten fragment wystawy opatrzony jest tytułem „Propaganda w pigułce” i w oparciu o plakaty oraz przestylizowane fotografie porównuje stan rysowany w oficjalnej propagandzie ze stanem faktycznym. Płynnie przechodzi on w kolejne gabloty, poświęcone kultowi wodzów oraz ich partii, gdzie wśród licznych propagandowych wydawnictw zobaczyć można m.in. jubileuszowe wydanie „Mein Kampf” z 1939 r., wraz z wyczerpującym opracowaniem zarówno od strony treściowej, jak i technicznej. Uwagę zwraca również rozkładana wkładka z albumu papierosowego „Deutschland erwacht” (Niemcy, przebudźcie się!), przedstawiająca w panoramicznym formacie gigantycznych rozmiarów zdjęcie z nazistowskiego wiecu. Po rozłożeniu zajęła długość całej gabloty.
Następna – przedostatnia już – część wystawy obrazuje wpływ systemów na życie codzienne obywateli państw dotkniętych nieszczęściem totalitaryzmów. Dwie gabloty poświęcono przysposobieniu młodych ludzi do życia w realiach reżimów. Autorzy zwrócili uwagę na niebagatelność roli wychowania przez państwo w systemach totalitarnych oraz omówili działalność organizacji młodzieżowych. Uzupełnieniem książek i opisów jest kilka interesujących eksponatów w rodzaju ulotki informującej o letnim obozie Hitlerjugend w Hermanicach koło Ustronia czy maski przeciwgazowej używanej m.in. przez młodzieżówki o paramilitarnym charakterze podczas ćwiczeń. Tematy kolejnych gablot to sztuka, nauka, sport i język. Praktyka stosowania nowomowy przedstawiona została na licznych przykładach z przetłumaczonych na język polski socrealistycznych powieści. W tej części wystawy autorzy starali się zawrzeć także kilka ciekawostek, dlatego przy młodzieżówkach radzieckich pojawia się postać na wpół mitycznego Pawlika Morozowa (patrona Oktiabriat), który miał posłać na śmierć własnego ojca – kułaka, przy sztuce – szalony plan nazistowskiego architekta Alberta Speera, który chciał przebudować Berlin w utopijne miasto-stolicę świata Germanię, zaś przy sporcie – osoba czarnoskórego amerykańskiego lekkoatlety Jassego Owensa, czterokrotnego złotego medalisty igrzysk olimpijskich w Berlinie z 1936 r., który swymi doskonałymi wynikami rozwścieczył Adolfa Hitlera i zadał kłam mitowi „wyższości rasy aryjskiej”.
Preludium do ostatniej – poświęconej skutkom totalitaryzmów – części wystawy jest kilka afiszy z czasów drugiej wojny światowej i okresu bezpośrednio po jej zakończeniu, informujących m.in. o wyrokach śmierci wykonywanych na cieszyńskich żołnierzach podziemia niepodległościowego przez niemieckich okupantów, a potem – komunistów. Nieco dalej, w centrum kolażu złożonego ze zdjęć prezentujących okrucieństwo reżimów, widnieje opis przedstawiający bardzo ogólnie dane liczbowe na temat ich ofiar, podsumowany słowami: Podawanie statystyk mija się tu z celem, gdyż – jak się wydaje – nie ma słów, cyfr czy obrazów, by opisać jak wielką tragedią w historii ludzkości były totalitaryzmy. W celu uniknięcia pułapek truizmu, autorzy w ostatniej sali mniej skupili się na opisach, bardziej zaś na prezentacji różnorodnych eksponatów. Zwiedzający mogli więc zobaczyć – poza książkami i fotografiami – także elementy żołnierskiego ekwipunku i broni, medale, guziki oraz przedmioty symboliczne w rodzaju pagonów z munduru porucznika wojska polskiego z lat 30. XX w. Dostępność materiałów pozwoliła tu na wyeksponowanie licznych wątków regionalnych. Na uwagę zasługuje m.in. prezentowany zbiór listów Ślązaków cieszyńskich z – tak nazistowskich jak i sowieckich – obozów koncentracyjnych. Ostatnia gablota nie zawiera żadnego opisu, a jedynie cztery bardzo wymowne obrazy. Autorzy zatytułowali ją „Piekło totalitaryzmów”, choć wynika z niej raczej, że piekło (przynajmniej takie, jak wyobrażali je sobie renesansowi malarze) przy totalitaryzmach prezentuje się „mało spektakularnie”.
Fakt iż epoka europejskich totalitaryzmów przeszła do niebytu nie oznacza, że powinna ona odejść w niepamięć, tym bardziej, że – chociaż totalitaryzm jawi się przede wszystkim jako pojęcie typowo historyczne – coraz częściej w dyskursie (nie tylko tym naukowym, ale i publicznym) występuje pojęcie totalitaryzmu tzw. „miękkiego”. Należy pamiętać, jaki efekt przyniosły próby „upaństwowienia człowieka” w wieku totalitaryzmów i korzystać z nauk nauczycielki życia historii w odniesieniu do przyszłości. Po to m.in. powstają takie wystawy.
Wojciech Święs
Na wystawie wykorzystano eksponaty ze zbiorów Książnicy Cieszyńskiej oraz Archiwum Państwowego w Katowicach oddział w Cieszynie, Biblioteki Śląskiej, Muzeum 4. Pułku Strzelców Podhalańskich i Muzeum Śląska Cieszyńskiego, a także z prywatnych kolekcji.
Fotorelacja z wernisażu