Zwykły człowiek w niezwykłych czasach na niezwykłej ziemi

W piątek 12 czerwca 2015 r. o godz. 17.00 w Sali konferencyjnej odbędzie się spotkanie z Melchiorem Sikorą, zaolziańskim działaczem społecznym i autorem książek.  Spotkanie poprowadzi Jarosław Jot Drużycki.

 

 

Melchior Sikora — z wykształcenia hutnik, pracował też jako kierowca i górnik; działacz społeczny z Karwiny, autor książek o tematyce zaolziańskiej.

Urodził się w 1937 r. w Babicy koło Wadowic. W wieku dwóch lat wraz z matką i dwójką rodzeństwa zamieszkał we Frysztacie. Swoją edukację rozpoczął w 1943 r. w szkole niemieckiej, w czerwcu 1945 r. uczęszczał do szkoły czeskiej, a od września pobierał już naukę w polskiej placówce, którą ukończył w 1952 r., następnie uczył się zawodu hutnika w Witkowicach.

Pracował potem w karwińskim zakładzie Jäkla, w zajezdni autobusowej jako kierowca, a w 1962 r. rozpoczął swą ponad dwudziestoletnią przygodę z górnictwem, wpierw w karwińskiej kopalni „Pokój” („Gabriela”), a następnie od 1980 r. w kopalni CzSM w Stonawie. W 1970 r. ukończył technikum. Po wypadku w 1985 r. jest na rencie inwalidzkiej.

Od najmłodszych lat działał w Polskim Związku Kulturalno-Oświatowym – śpiewał w chórze, był tancerzem m.in. w zespole Pieśni i Tańca „Górnik”. Był jednym z założycieli zespołu „Wesoła Siódemka”. Przez czterdzieści lat był członkiem zarządu MK PZKO w Karwinie Nowym Mieście. Przez dwie kadencje był przewodniczącym Komisji Kontrolnej Kongresu Polaków w Republice Czeskiej.

Autor książek o tematyce wspomnieniowej „Przygody chłopców znad Olzy” (2006), „Kamraci” (2008), „Dorastanie do dojrzałości” (2012), „Marysia” (2014). W listopadzie 2014 r. za dorobek pisarski otrzymał nagrodę Oddziału Śląskiego Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Księgarzy „Genius Loci — Wierny Opiekun Ziemi Śląskiej”. Obecnie cieszy się sukcesami swoich wnuków.

 

 

 

Proletariacka gawęda Melchiora Sikory

W 2006 roku, tuż przed siedemdziesiątymi urodzinami Melchior Sikora wydał swoją pierwszą książkę — „Przygody chłopców znad Olzy”. Jej pojawienie się na zaolziańskim rynku mogło jednych zadziwić, a u drugich wywołać poczucie zazdrości. Jak to się bowiem stało, że ten zwykły człowiek, hutnik, kierowca, emerytowany górnik teraz nagle na jesieni życia wziął się za pisanie?

A wziął się, wziął i bardzo dobrze mu to poszło. Postanowił bowiem — i tym się odróżnił od tych swoich rówieśników, którzy oddają się oratorskim wspomnieniom o dawno utraconym „starym dobrym świecie”, lecz czasami z przykrością konstatują, że brakuje im słuchaczy — ująć swą przeszłość w karby słowa pisanego. A ów „prosty człowiek” dość zgrabnie jak na osobę bez humanistycznego wykształcenia radzi sobie piórem. I wspomniane już „Przygody” otworzyły, jak się to miało niebawem okazać, autobiograficzną trylogię frysztacko-karwińską Sikory. W 2008 roku czytelnicy otrzymali do rąk „Kamratów”, a w cztery lata później „Dorastanie do dojrzałości”.

W tych książkach z wielką swadą i z niesamowitą wprost pamięcią do szczegółów, sypiąc z rękawa anegdotami, nazwiskami, kolorami i zapachami, snuje gawędę o dawnym Frysztacie i kroczy mimowiednie śladami Henryka hrabiego Rzewuskiego, który w „Pamiątkach Soplicy” z nostalgią wspomina utraconą dawną Rzeczpospolitą. I o ile gawęda Rzewuskiego jest szlachecka, co i raz przetykana łacińskim zwrotami, o tyle ta Sikorowa jest prosta, robotnicza, okraszona karwińskim, dolańskim „po naszymu”. Ale to też gawęda, która od dawna już ma swoje miejsce w literaturze polskiej.

Jarosław Jot Drużycki