Zamknięto „Trówłę” pełną książek

Kolejna – jedenasta już – edycja imprezy „Skarby z cieszyńskiej trówły” przeszła do historii. Przez weekend 16–18 września 2011 w Cieszynie wiele się działo i przyjemnością jest poinformować naszych Czytelników, że także Książnica dorzuciła swoje do programu „Trówły”, bo tak jak w bogato zdobionych skrzyniach należących do naszych przodków przechowywane były poza ubraniami czy kosztownościami także biblie, postylle i kancjonały, tak i dziś w cieszyńskiej „Trówle” nie mogło zabraknąć książek.

W piątek już od samego rana Książnica tętniła życiem, a to za sprawą warsztatów, jakie zorganizowała dla najmłodszych firma „Kalander”. Uczniowie szkół podstawowych poznali sekrety powstawania i barwienia papieru, a także mogli wczuć się w postać średniowiecznego skryby pisząc gęsim piórem po chropowatym, dopiero co czerpanym papierze, a następnie samemu odciskając pieczęć lakową ze swoimi inicjałami. Na magię pokazów złożyły się dodatkowo nawiązujące do epoki kostiumy gospodarzy imprezy, jak i bliska odległość biblioteki ks. Leopolda Jana Szersznika, którą dzieci mogły obejrzeć zapewne po raz pierwszy w życiu. W sumie przeprowadzono pięć tur warsztatów dla ok. 40 osób każdy.

W sobotę główną atrakcją była wycieczka „Szlakiem cieszyńskich archiwów i bibliotek zabytkowych”. Już chwilę po godz. 10 na Wzgórzu Zamkowym pojawili się Paweł Stalmach i Andrzej Cinciała (w których role wcielili się Wojciech Święs oraz Wojciech Grajewski), tego dnia wspierani dodatkowo przez Krzysztofa Kleczka, który na czas zwiedzania bibliotek zaopiekował się stoiskiem ulokowanym przed biurem Informacji Turystycznej Zamku. Pomysł przebrania się za XIX-wiecznych działaczy zrodził się z chęci spopularyzowania historii wyprawy owej dwójki cieszyńskich „szermierzy ruchu narodowego” do Krakowa po polskie książki, które stały się następnie zalążkiem Biblioteki Polskiej dla Ludu Księstwa Cieszyńskiego (rzecz działa się w 1847 r.).

Stoisko stanowiły dwa pokaźnych rozmiarów stoły udostępnione przez Zamek Sztuki, gdzie wyłożone zostały publikacje Książnicy oraz ulotki. Znalazły tam także swoje miejsce swoiste symbole wyprawy Stalmacha i Cinciały – gruszki (powinny były się znaleźć w kieszeniach ich kamizelek, te jednakże były zaszyte), dwa płócienne worki wypełnione po same brzegi „książkami” (całe szczęście, nikt nie wpadł na pomysł, by zajrzeć do środka), reprodukcje cieszyńskich gazet z połowy XIX w., a przede wszystkim kilka wiekowych woluminów (które, gdyby były kilka lat starsze mogłyby być trzymane w dłoniach przez samego Stalmacha!). Całości stoiska dopełniały trzy plansze z plakatami z wystaw zorganizowanych przez Książnicę wykonane przez introligator Książnicy Cieszyńskiej Dorotę Ślusarczyk oraz różowa ławka, która stanowiła o jego genius loci. Ostatecznie stoisko prezentowało się efektownie i zbierało pochlebne recenzje ze strony odwiedzających.

Zgodnie z zapowiedzią, kilka minut po godz. 13, „Szlakiem cieszyńskich archiwów i bibliotek zabytkowych” wyruszyła ze Wzgórza grupa kilkunastu zainteresowanych w najróżniejszym wieku (najmłodszy uczestnik miał ledwie trzy lata i choć zaliczył tylko pierwszy przystanek, oddać mu trzeba, że przez cały czas był wyjątkowo grzeczny). Wycieczka objęła – w kolejności zwiedzania – Muzeum Śląska Cieszyńskiego, Bibliotekę i Archiwum im. Tschammera w Kościele Jezusowym (wraz z Muzeum Protestantyzmu), Bibliotekę oo. Bonifratrów, cieszyński Oddział Archiwum Państwowego oraz Książnicę Cieszyńską. Nie było prelekcji, po której goście nie mieliby pytań do gospodarza placówki, tak że ostatecznie czas wycieczki wydłużył się nieco w stosunku do zakładanych początkowo czterech godzin.

W niedzielę, o godz.10, w rolach gospodarzy stoiska Książnicy ponownie zawitali na Wzgórze Zamkowe Stalmach z Cinciałą (wciąż jeszcze w poprawnych stosunkach), by kontynuować opowieść o swojej wyprawie. Chętnych do słuchania (ale także do wymiany poglądów czy robienia zdjęć dwóm śmiałkom) nie brakowało. Wśród gości stoiska trafiały się osoby zarówno z całego Śląska, jak również z Czech i Niemiec. Dodatkową atrakcją była możliwość spróbowania sił w konkursie wiedzy na temat historii Śląska Cieszyńskiego, z której skorzystało 19 osób. O nagrody w postaci lokalnych wydawnictw postarały się Urząd Miejski w Cieszynie oraz sama Książnica, która ufundowała nagrodę główną w postaci 3-tomowej monografii historycznej „Dzieje Cieszyna”.

Wielu gości zwracało uwagę na wiarygodność wyglądu Stalmacha i Cinciały. Trudno uwierzyć w to, jak wiele osób musiało dołożyć swoją „cegiełkę”, by ich przebrania mogły przyjąć finalną, zaprezentowaną w czasie imprezy formę. Wypożyczenie samych kostiumów jest zasługą p. Kazimiery Dębickiej z kostiumerii Macierzy Ziemi Cieszyńskiej oraz p. Mariusza Makowskiego. Tylko dzięki życzliwości osób prywatnych, dwójka budzicieli polskiego ducha narodowego na Śląsku Cieszyńskim wyekwipowana została w: zegarki (udostępnił je p. Józef Ciosk), buty (p. Wiesław Gawlas i p. Janusz Haltof) oraz worki (p. Zofia Kulak), a dodatkowo Stalmach w okulary (p. Stanisław Morawiec), Cinciała zaś w kostur (p. Agnieszka Grajewska) oraz „Słownik Dyalektyczny” jego własnego autorstwa (p. Beata Sabath). Wszystkie te rzeczy zostały wypożyczone nieodpłatnie, za co jeszcze raz pragniemy serdecznie podziękować!

Ok godz. 18 amfiteatr pod Wieżą Piastowską zaczął pomału się wyludniać – część gości chciała wziąć udział  w Mszy Świętej, która odbywała się w Rotundzie. Był to czas, w którym i Stalmach z Cinciałą uznali swoją misję za zakończoną. Dzień wcześniej, w sali szersznikowskiej Muzeum, przy figurze najbardziej zasłużonego Cieszyniaka, grupa wycieczkowa żartowała, że może za rok oprowadzać będzie sam Szersznik. Kto wie, czy wcielanie się w znane historyczne postacie rodem z Cieszyna nie stanie się miłą tradycją uczestnictwa Książnicy w „Trówle”? Widząc zainteresowanie i pozytywne nastawienie osób, które odwiedziły nasze stoisko, możemy tylko z niecierpliwością odliczać dni do kolejnej edycji.

Wojciech Święs