„W cieniu Żywocic” – spotkanie z Józefem i Karolem Mrózkami

Książnica Cieszyńska zaprasza na spotkanie z Karolem i Józefem Mrózkami, autorami tomu wspomnień pt. „W cieniu Żywocic”. Książka, wydana w 2015 r. przez Kongres Polaków w Republice Czeskiej i Koło Polskich Kombatantów w Republice Czeskiej, przyniosła autorom nominację w tegorocznej edycji zaolziańskiego konkursu „Tacy Jesteśmy”. Spotkanie, które poprowadzi Bronisław Firla, odbędzie się w piątek 13 listopada 2015 r., o godz. 17:00 w sali konferencyjnej Książnicy Cieszyńskiej.

 

Od Wydawcy:

Książka zawiera obszerne fragmenty z pamiętników Anny Mrózek i Leonarda Wałoszka, wspomnienia Józefa Mrózka na czasy dzieciństwa spędzone w obozie oraz wydarzenia związane z przeżyciami wojennymi opisane przez Karola Mrózka

… W ostatnim roku lI wojny światowej okupanci niemieccy potrzebowali dla swego ziomka z Besarabii domu z warsztatem krawieckim. Z tego powodu wysiedlili z domu nr 91 w Suchej Górnej jego właścicieli, Józefa i Annę Mrózków, wraz z pięcioletnim synem Józefem, oraz mającym zaledwie pięć tygodni Karolem. Rodzinę wysiedlono do Polenlagru nr 4 we Frysztacie. W czerwcu 1944 partyzanci AK z oddziału Kamińskiego dokonali napadu na przesiedleńca Jozefa Vorbacha. W domu wywiązała się strzelanina. Vorbach został ciężko ranny. Po przewiezieniu do szpitala zmarł. W następnym dniu właściciela posesji Józefa Mrózka przewieziono do więzienia w Cieszynie. Po przesłuchaniach został przetransportowany do obozu w Mysłowicach. Potem był kolejno więziony w Gross Rosen i Mittelbau-Dora w Nordhausen. Tam zginął wskutek wycieńczenia, na kilka tygodni przed wyzwoleniem. Matkę z dziećmi umieszczono w Polenlagrze w Rybniku, skąd w marcu 1945 wróciła z dziećmi do Suchej Górnej…

 

 

Karol Mrózek, Jóżef Mrózek: W cieniu Żywoicic, [Czeski Cieszyn] 2015,  – fragmenty


„W okolicy rybnickiego lagru nie znajdowało się nic, na czym by mogło z upodobaniem spocząć oko. Szare pola, bez drzew, bez rozweselającej zieleni. Za nimi na wzniesieniu ceglana wieża służąca miastu jako zbiornik wodny. (Dziś na miejscu lagru w dzielnicy zwanej Meksyk znajduje się kilkadziesiąt domów rodzinnych. Nie ma żadnej pamiątki po byłym polenlagrze). Zatrzymawszy się, stoimy dalej. Trudno określić, jak długo. Niebo jeszcze bardziej pociemniało. Przestrzeń między granatowo-czarnymi chmurami a szarą ziemią zaczynają przeszywać błyskawice. Ogłuszające grzmoty budzą grozę. Strażnicy wartujący przy bramie kryją się w stróżówce. Przemoknięty do suchej nitki Józio tuli się instynktownie do mojego równie przemokniętego ubrania. Obudzony przez grzmoty Loluś płacze.”

Fragment pamiętnika Anny Mrózek, matki Józefa I Karola

„Dzieci specjalnie nie troszczą się o jutro. To dotyczy na szczęście i tych, które wojna zamknęła między kolczastymi drutami. Moich rówieśników, zwłaszcza zaś nieco starszych ode mnie chłopców, było w rybnickim lagrze sporo. Mogliśmy tam biegać, zabawiać się ze szmacianą piłką, którą zmajstrowali i codziennie musieli naprawiać starsi koledzy. Zabawy tu były nieco bezpieczniejsze niż we Frysztacie, bo plac był pokryty cienką warstwą piasku, więc upadki nie były zbyt bolesne. Lecz bardziej niż tam, przerażał mnie płot wytyczający świat naszych zabaw. Gdziekolwiek się ruszyliśmy, zawsze przed nami pojawiało się to kolczaste straszydło. Przerażały mnie sploty najeżonej kolcami siatki. Wyższej niż dwaj chłopi. Miejscami tak gęste, że prawie zasłaniały widok na zewnątrz. Przez taki płot nie sposób byłoby przerzucić czereśni.

Kiedy nikogo z kumpli nie było na podwórzu, szedłem sam wzdłuż tego drucianego wartownika i wszędzie tam, gdzie było to możliwe, próbowałem wyjrzeć na świat znajdujący się poza nim. We Frysztacie bliżej czy dalej można było zobaczyć domy, ogrody, przechodzących ludzi. Chociaż w tamtym miejscu odczuwałem żal, że nie mogę jak oni poruszać się w świecie poza płotem, jednak ów „normalny świat” był przynajmniej częściowo widoczny i przypominał, że jeszcze istnieje. Pozwalał wierzyć, że kiedyś do niego będzie można wrócić. Tu, jak okiem sięgnąć, za drutami tylko pofałdowane szare pola, bez domów, bez ludzi. Zacząłem się martwić, że świat za tym okrutnym płotem też się jakoś zmienił, więc nie będzie właściwie dokąd wracać. Przestałem nawet do niego tęsknić. Poczułem się bardzo nieszczęśliwy.

Na domiar złego, tu w Rybniku tatuś nie wracał już do nas wieczorami, nie tulił mnie do swej szerokiej piersi. Nie pocieszał swoim spokojnym głosem i uśmiechem. To była kolejna sprawa, której nie potrafiłem pojąć – dlaczego go od nas oderwano. Nieprzyjacielski płot dzielił mnie nie tylko od okolicznego świata, ale także od tatusia.”

Fragment wspomnień Józefa Mrózka

 

 

Józef Mrózek
Urodzony 12 marca 1939. 13 czerwca 1944 został wraz z rodzicami i młodszym bratem Karolem wywieziony do Polenlagru we Frysztacie. Po pięciu tygodniach, już bez ojca, który został przeniesiony do obozu koncentracyjnego w Mysłowicach, rodzinę uwięziono w Polenlagrze w Rybniku. Tam przetrzymywana była do marca 1945 r., kiedy to samotna matka piechotą zaprowadziła oboje dzieci do domu w Suchej Górnej. Józef Mrózek ukończył Średnią Szkołę Ekonomiczną z polskim językiem nauczania w Czeskim Cieszynie. Dwadzieścia lat przepracował pod ziemią na Kopalni 9 Maja w Stonawie. Następnie, aż do przejścia na emeryturę, zatrudniony był kolejno jako referent w Czeskim Zakładzie Ubezpieczeniowym i jako pracownik i kierownik jednej z filii Armii Zbawienia. Przed dwudziestu laty podjął zaoczne studia teologiczne. Po ich ukończeniu pełnił służbę kaznodziei i administratora w czeskich zborach Kościoła Braterskiego kolejno w Dzieczynie, Teplicach, Bilinie, Prościejowie i Kyjowie. Jest współautorem książki „Most miłości”, wydanej w 1999 r., opisującej pomoc materialną i duchową niesioną zwłaszcza w okresie komunistycznym wierzącym na Ukrainie. Animatorem i organizatorem tej pomocy oraz autorem wspomnianej książki był szwagier Józefa Mrózka, pochodzący z Bystrzycy kaznodzieja, Stanisław Heczko. Jego i Józefa Mrózka częste kontakty z Ukrainą były przyczyną wielu szykan ze strony ówczesnych władz.

Karol Mrózek
Urodzony 5 maja 1944 r. w Suchej Górnej. Jako pięciotygodniowe niemowlę został wywieziony do Polenlagru Frysztat. Pobyt w rybnickim lagrze przeżył i do domu szczęśliwie wrócił dzięki ogromnemu poświęceniu matki. Ukończył Jedenastoletnią Szkołę Średnią z polskim językiem nauczania w Czeskim Cieszynie. Osiemnaście lat przepracował w podziemiu na kopalni w Stonawie. Potem do emerytury zatrudniony był jako instruktor nauki jazdy i współpracownik żony Krystyny, prowadzącej ośrodek nauki jazdy w Hawierzowie. W roku 2013 przy wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Ostrawie i Koła Polskich Kombatantów w Republice Czeskiej wydał książkę wierszy pt. „Wywiady ze zwierzętami”. W niespotykany dotąd w literaturze sposób ujął życie 26 domowych i dzikich zwierząt. Opisy życia zwierząt mają formę przeprowadzanych z nimi przez dzieci wywiadów. W ostatnich latach stał sie członkiem Koła Polskich Kombatantów w RCz.